[96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Takich ryb zawsze mocno szkoda
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Udało mi się zrobić fotkę drugiemu ślimaczkowi, także po pracy wrzucę
Mikroskop też mi przyszedł i siedziałam nad nim dobre 2 godziny by wszystko pooglądać z bliska Póki co filmik mojego robaczka z szyby spod obiektywu mikroskopu ;P
http://www.youtube.com/watch?v=MamJjKLQ ... e=youtu.be
Mikroskop też mi przyszedł i siedziałam nad nim dobre 2 godziny by wszystko pooglądać z bliska Póki co filmik mojego robaczka z szyby spod obiektywu mikroskopu ;P
http://www.youtube.com/watch?v=MamJjKLQ ... e=youtu.be
"Pozory mylą"- powiedział jeż schodząc ze szczotki ryżowej...
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Troszkę spóźniona, ale obiecane fotki dodaję. Pierwszy ślimaczek (właściwie to wypatrzyłam już dwa), jestem na 99% pewna że to Nassarius reticulatus :
Oraz drugi, Homalopoma pilulum:
Obydwa na razie szkód nie wyrządzają, choć o Nassariusa się nie obawiam. Te sobie grzecznie z piachu wychodzą jak poczują jedzonko. Homalopoma zaś na razie zajada glony ze skał, mam nadzieję, że tak zostanie
Krewetka pistoletowa (prawdopodobnie) strzela w baniaku nadal, irytując tym mnie, zwłaszcza dlatego, że nie mogę jej wypatrzyć...
Oraz drugi, Homalopoma pilulum:
Obydwa na razie szkód nie wyrządzają, choć o Nassariusa się nie obawiam. Te sobie grzecznie z piachu wychodzą jak poczują jedzonko. Homalopoma zaś na razie zajada glony ze skał, mam nadzieję, że tak zostanie
Krewetka pistoletowa (prawdopodobnie) strzela w baniaku nadal, irytując tym mnie, zwłaszcza dlatego, że nie mogę jej wypatrzyć...
"Pozory mylą"- powiedział jeż schodząc ze szczotki ryżowej...
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Fantastycznie poprowadzony temat.
Nigdy nie miałem do czynienia z akwa morskim, ale ostatnio coraz częściej myślę nad założeniem takiej seteczki.
Karolino, czy możesz podać miesięczny koszt utrzymania Twojego akwa i co się na niego składa. Bez kosztów energii oczywiście.
Wstawiłbym fotkę, ale nie wiem jak, szukam i szukam, a ty nic nie widać.
Nigdy nie miałem do czynienia z akwa morskim, ale ostatnio coraz częściej myślę nad założeniem takiej seteczki.
Karolino, czy możesz podać miesięczny koszt utrzymania Twojego akwa i co się na niego składa. Bez kosztów energii oczywiście.
Wstawiłbym fotkę, ale nie wiem jak, szukam i szukam, a ty nic nie widać.
Pozdrawiam
Artur
Artur
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
pw
"Pozory mylą"- powiedział jeż schodząc ze szczotki ryżowej...
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Bardzo dziękuję.
Jeszcze jedno. Co byś zmieniła w swoim akwarium? (sprzęt, akwarium na większe).
Jeszcze jedno. Co byś zmieniła w swoim akwarium? (sprzęt, akwarium na większe).
Pozdrawiam
Artur
Artur
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Zimno, biało i ślisko Czyli zima w pełni. Dobrze, że choć w akwarium kolorowo
We wtorek bodajże zauważyłam, że mój ukwiał zaczął się dzielić. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym tego nie uwieczniła. Szkoda tylko, że nie mam dojścia z boku akwarium, bo tam na pewno był lepszy widok
Wieczorkiem były już dwa. I zaczęło się łazikowanie :/ Nie mogły miejsca sobie znaleźć. Oczywiście musiałam poodklejać część korali. W piątek zaś odwiedziłam erybkę po czekające na mnie (jeszcze raz podziękowania) babkę kopiącą, mandaryna i lybię (poprzednia gdzieś zaginęła). Przy okazji kupiłam klej, po który się wracałam (skleroza). Klej wzięłam inny, bo tamta plastelina Aqua scape długa musiała schnąć, żeby się nie odklejała. A po przyklejeniu jakiegoś korala, zawsze przypływał Salarias by sprawdzić czy dobrze to zrobiłam. I prawie zawsze udawało mu się odkleić korala, bo siadał na niego całym swoim ciężarem... Także teraz mam klej pachnący jak super glue z Ecotech. Bardzo mi przypadł do gustu. Nie dość, że szybko schnie, to jeszcze bezbarwny
Mandaryn bardzo nieśmiały, jedyne zdjęcie jakie udało mi się zrobić:
Jakaś rzadsza pomarańczowa odmiana
Babka Valenciennea źle zniosła podróż, coś nie mogła dojść do siebie więc złapałam i nakarmiłam ją porządnie. Chyba poskutkowało, bo dziś już śmiga i przesiewa piasek.
Oprócz tego dokupiłam babkę Cryptocentrus cinctus. Ta znowuż wczoraj miała wieczorem wypadek, bo wyskoczyła z akwarium (już zostało przykryte na razie jakąś pleksą). Znalazłam ją całą siną (właściwie to mąż ją zauważył), szybko wrzuciliśmy ją do wody, po czym trzeba było ją ratować z łapek krewetek czyszczących i trafiła do kotnika. Na szczęście odzyskała kolorki, ale bardzo słabiutka była. Dzisiaj rano stwierdziłam, że chyba już sił nabrała - nakarmiłam ją oczywiście i wypuściłam do akwarium. Całe szczęście małżonek dalej oglądał jak daje sobie radę, bo za chwilę mnie woła, że Salarias ją poszarpał. Mówię, że to niemożliwe, bo przecież on nigdy żadnej nic nie zrobił. Za chwilę patrzymy, a on znowu zagonił biedaczkę w róg, chwycił ją za płetwę i potarmosił... I znowu akcja łapania Salariasa. Ale jego złapać nie da rady jak pojedzony... Także dla bezpieczeństwa babki, z powrotem trafiła do kotnika... I od tej chwili zaczęłam obserwować co robi Salarias. Ciężko mi w to uwierzyć, ale on gnębi te ryby, które pływają podobnie do niego. Błaznom i Pterapogonom nic nie robi, ale babka kopiąca i mandaryn jakiś horror przeżywają. Cały czas podpływa na zmianę do jednej i drugiej - najpierw obserwuje co robią i nagle wpływa im przed pysk niby to w poszukiwaniu jedzenia. Babka wykopała norkę pod skałką z Lobophytonem to do niej wpłynął, żeby ją wygonić! A mandaryna poobserwuje chwilę i kładzie się na nim i przydusza go do piachu, że ciężko mu spod niego wyleźć! Szok. Teraz pojęłam, że poprzednią babkę kopiącą mógł zatłuc zwyczajnie, a poprzedni mandaryn mógł przez niego wyskoczyć, podobnie jak babka Cryptocentrus wczoraj. Pewnie uciekała przed nim w panice. Ech... A taki kochany ten potworek mój był. Najwyraźniej za małe dla niego już to akwarium, że taki terytorialny się stał. Dzisiaj wieczorkiem postaram się go złapać, ale nie wiem co dalej. Szukam mu nowego domu.
Zdjęcie biednej babeczki z kotnika:
Nie udało mi się zrobić zdjęcia Lybii, ani krewetkom Kuekenthali, które też kupiłam do walki z aiptasią, która znowu zagościła w moim baniaczku. I mam nieodparte wrażenie, że polują na nie czyszczące krewetki. Doszły też dwa Tectusy i jeden Turbo.
Do tego z korali (znalazłam jeszcze miejsce ):
- Ricordea Yuma
- Ukwiał Cerianthus spp. :
- trawka Briareum - maleńki skraweczek, bo nie mam już miejsca na duże szczepki a i tak rozdzielił się na dwie części - także tutaj ta mniejsza
- gratisowa szczepka (zapomniałam nazwy)
I mój hit (nazwany przez męża laską Mikołaja, od tych cukierków w paski )
-
Tu kawałek akwarium, bo na drugim wisi kotnik, także nie ma co oglądać no i babeczka robi porządki na piasku, także trochę pływa śmieci
I fotka poszukiwacza szczęścia na koniec. Znowu przymierzał muszelkę, ale ponownie wrócił do starej
Oprócz tego nosi na grzbiecie nową odmianę ślimaka w moim akwarium
We wtorek bodajże zauważyłam, że mój ukwiał zaczął się dzielić. Oczywiście nie byłabym sobą, gdybym tego nie uwieczniła. Szkoda tylko, że nie mam dojścia z boku akwarium, bo tam na pewno był lepszy widok
Wieczorkiem były już dwa. I zaczęło się łazikowanie :/ Nie mogły miejsca sobie znaleźć. Oczywiście musiałam poodklejać część korali. W piątek zaś odwiedziłam erybkę po czekające na mnie (jeszcze raz podziękowania) babkę kopiącą, mandaryna i lybię (poprzednia gdzieś zaginęła). Przy okazji kupiłam klej, po który się wracałam (skleroza). Klej wzięłam inny, bo tamta plastelina Aqua scape długa musiała schnąć, żeby się nie odklejała. A po przyklejeniu jakiegoś korala, zawsze przypływał Salarias by sprawdzić czy dobrze to zrobiłam. I prawie zawsze udawało mu się odkleić korala, bo siadał na niego całym swoim ciężarem... Także teraz mam klej pachnący jak super glue z Ecotech. Bardzo mi przypadł do gustu. Nie dość, że szybko schnie, to jeszcze bezbarwny
Mandaryn bardzo nieśmiały, jedyne zdjęcie jakie udało mi się zrobić:
Jakaś rzadsza pomarańczowa odmiana
Babka Valenciennea źle zniosła podróż, coś nie mogła dojść do siebie więc złapałam i nakarmiłam ją porządnie. Chyba poskutkowało, bo dziś już śmiga i przesiewa piasek.
Oprócz tego dokupiłam babkę Cryptocentrus cinctus. Ta znowuż wczoraj miała wieczorem wypadek, bo wyskoczyła z akwarium (już zostało przykryte na razie jakąś pleksą). Znalazłam ją całą siną (właściwie to mąż ją zauważył), szybko wrzuciliśmy ją do wody, po czym trzeba było ją ratować z łapek krewetek czyszczących i trafiła do kotnika. Na szczęście odzyskała kolorki, ale bardzo słabiutka była. Dzisiaj rano stwierdziłam, że chyba już sił nabrała - nakarmiłam ją oczywiście i wypuściłam do akwarium. Całe szczęście małżonek dalej oglądał jak daje sobie radę, bo za chwilę mnie woła, że Salarias ją poszarpał. Mówię, że to niemożliwe, bo przecież on nigdy żadnej nic nie zrobił. Za chwilę patrzymy, a on znowu zagonił biedaczkę w róg, chwycił ją za płetwę i potarmosił... I znowu akcja łapania Salariasa. Ale jego złapać nie da rady jak pojedzony... Także dla bezpieczeństwa babki, z powrotem trafiła do kotnika... I od tej chwili zaczęłam obserwować co robi Salarias. Ciężko mi w to uwierzyć, ale on gnębi te ryby, które pływają podobnie do niego. Błaznom i Pterapogonom nic nie robi, ale babka kopiąca i mandaryn jakiś horror przeżywają. Cały czas podpływa na zmianę do jednej i drugiej - najpierw obserwuje co robią i nagle wpływa im przed pysk niby to w poszukiwaniu jedzenia. Babka wykopała norkę pod skałką z Lobophytonem to do niej wpłynął, żeby ją wygonić! A mandaryna poobserwuje chwilę i kładzie się na nim i przydusza go do piachu, że ciężko mu spod niego wyleźć! Szok. Teraz pojęłam, że poprzednią babkę kopiącą mógł zatłuc zwyczajnie, a poprzedni mandaryn mógł przez niego wyskoczyć, podobnie jak babka Cryptocentrus wczoraj. Pewnie uciekała przed nim w panice. Ech... A taki kochany ten potworek mój był. Najwyraźniej za małe dla niego już to akwarium, że taki terytorialny się stał. Dzisiaj wieczorkiem postaram się go złapać, ale nie wiem co dalej. Szukam mu nowego domu.
Zdjęcie biednej babeczki z kotnika:
Nie udało mi się zrobić zdjęcia Lybii, ani krewetkom Kuekenthali, które też kupiłam do walki z aiptasią, która znowu zagościła w moim baniaczku. I mam nieodparte wrażenie, że polują na nie czyszczące krewetki. Doszły też dwa Tectusy i jeden Turbo.
Do tego z korali (znalazłam jeszcze miejsce ):
- Ricordea Yuma
- Ukwiał Cerianthus spp. :
- trawka Briareum - maleńki skraweczek, bo nie mam już miejsca na duże szczepki a i tak rozdzielił się na dwie części - także tutaj ta mniejsza
- gratisowa szczepka (zapomniałam nazwy)
I mój hit (nazwany przez męża laską Mikołaja, od tych cukierków w paski )
-
Tu kawałek akwarium, bo na drugim wisi kotnik, także nie ma co oglądać no i babeczka robi porządki na piasku, także trochę pływa śmieci
I fotka poszukiwacza szczęścia na koniec. Znowu przymierzał muszelkę, ale ponownie wrócił do starej
Oprócz tego nosi na grzbiecie nową odmianę ślimaka w moim akwarium
"Pozory mylą"- powiedział jeż schodząc ze szczotki ryżowej...
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Fajnie, to wszystko wygląda czas już na poważnie pomyśleć o większym litrażu, bo powoli już się nie mieścisz
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Najwyżej korale wyjdą i staną obok Co do myślenia, to ja już myśleć nie muszę - trzeba remont pogonić
"Pozory mylą"- powiedział jeż schodząc ze szczotki ryżowej...
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Nareszcie znalazłam czas by opisać co się wydarzyło ciekawego w baniaczku
Oczywiście jak zwykle, muszę się wytłumaczyć, że cały czas myślałam, żeby coś napisać, ale tego czasu tak mało. Przechodząc do sedna, bo jak zwykle zaczynam się rozpisywać...
Dawne dzieje, ale jeszcze nie opisane, to mój krabik Elegansik urządził sobie polowanie na nowego ślimaka Turbo, gdyż zapragnął wziąć w posiadanie jego muszelkę. Co zrobić, przyroda. Miał pełno muszelek, ale tylko je przymierzał, po czym wracał znowu do starej. I tak stało się co miało się stać... Nie pozostało nic innego jak pstryknąć fotki, prędzej czy później i tak by go dopadł. Wrażliwych proszę o zamknięcie oczu.
Następnie Babilonia wyczuła mięsko... I tu rzeź:
Elegansik po godzince miał już nowe lokum:
Zaś jego krewniak pustelnik czaił się do świeżo zrzuconego domku:
Co ciekawego, nie spasował mu i tak sobie dreptał po akwarium jeszcze ze dwa tygodnie, po czym znalazłam jego muszelkę a krabika ani śladu do tej pory Obok leżały czerwone szczypczyki i zdaje się, że nie była to wylinka.
Podzielony ukwiał miał się dobrze, nie wiem skąd te dziwne opisy, że po podziale ukwiał umiera. Co prawda, dwa lub trzy dni był wyraźnie osłabiony, ale potem w pełni sił przechadzał się po skałce (depcząc i parząc korale- pożegnałam w ten sposób nową Ricordeę Yumę, która rozpadła się na drobny mak). Ukłony w stronę erybki za przygarnięcie bliźniaka
Co do krewetek Kuekenthali, po zabiciu jednej, krewetki lysmata znudziły się polowaniem (fakt, że przekarmiałam je, aby dały biedaczce spokój). Chyba ponad tydzień okupowały skałkę, w której siedziały Kuekenthali. Teraz już straciły zainteresowanie, na szczęście. Także została jedna Kuekenthali i na razie pozjadała większość jak nie wszystkie aiptasie (przynajmniej żadnej nie widzę).
Także Salarias znalazł nowy domek i w moim akwarium zapanował względny pokój. Nie licząc goniących się Pterapogonów, ale nie męczą się nawzajem jakoś mocno, od czasu do czasu jeden pogoni drugiego. I oczywiście mój ślimak nagoskrzelny Pericelis, pogromca tectusów grasuje nadal. Wszamał kolejnego. Nie mam koncepcji na pozbycie się go. Zszarpałam go tyle, że chyba został z niego kawałeczek 5x5mm, więc albo potrafi odrodzić się z takiego skrawka, albo mam kilka osobników. Oczywiście przerażenie wywołują we mnie jeszcze szczypce krewetek Lysmata - ja wiem że one tylko czyszczą, ale ja rąk wolę do akwa nie wkładać. Okropne odczucie.
Tyle do opisania, że więcej tekstu niż zdjęć, musicie mi to wybaczyć
Taki numer mi jeszcze małż wywinął - trochę blady się robił, więc wywnioskowałam, że może za mało światła ma i spróbuję go wyżej przenieść na skałkę i zobaczę, czy coś mu się poprawi. Aczkolwiek położyłam go tak na chybił trafił. Koloryt mu się poprawił, więc chciałam poszukać bardziej sensownego miejsca dla niego a tu kiszka. Przykleił się do skały. Co prawda czytałam gdzieś, że tak mają, ale w naturze, a w akwarium zjawisko takie nie występuje. Z góry podziękowania dla autora tego tekstu. No nic, odrywać nie można, żeby go nie uszkodzić, więc sobie został Grunt, że zdrowy. Pięknie się otwiera. Pojawiły się na nim tyko małe białe ślimaczki w takich stożkowych muszelkach - pasożyty takie. Trzeba ściągać jak tylko się pojawiają. Tak by się wydawało, że człowiek tyle wie i tyle wyczytał, a tu jednak praktyka to całkiem coś innego. Jak zwykle dzięki za rady dla bardziej doświadczonych akwarystów
Czy coś miałam jeszcze opisać? Hmmm... A tak. Po odprawieniu Salariasa wypuściliśmy babkę Cryptocentrus na wolność. Oczywiście nie pocieszyła się nią długo, bo czyszczące krewetki zaczęły grzebać jej w ranie i wyjadać co lepsze. Ech. Znowu więc trafiła do kotnika. Nie było problemem jej złapać, bo bardzo słabiutka była.
Później babka kopiąca zadowolona z braku prześladowcy zaczęła sobie kopać norkę i podkopała mi pół skały. Minął tydzień, babka Cryptocentrus zaczęła szaleć w kotniku, więc doszłam do wniosku, że chyba już będzie miała siłę opędzać się od szczypców krewetek. Po raz kolejny została wypuszczona i pierwsze co to starła się z babką kopiącą... Choć nie było tragedii bo tylko siedziały na przeciw siebie z rozdziawionymi pyskami i tak kołowały wokół własnej osi. Cryptocentrus odpuściła i chyba był to dobry wybór. Parę dni później zamieszkały w norce wykopanej przez babkę kopiącą i siedzą sobie cały czas koło siebie Co ciekawe, tej krewetki pistoletowej co mi strzela w akwarium wciąż nie zlokalizowałam, nie zsymbiozowała się z Cryptocentruem póki co.
Strasznie dziś was zanudzam. Czas na fotki
Wciąż fascynuje mnie szorstnik, jest piękny
a tu jak dostał porządny kawałek mrożonki:
To fascynujące , myślałam, ze on jakiś niemrawy jest i go pipetką karmiłam. A tu się okazuje, że one sobie świetnie radzą i tymi mackami łapią jedzonko można patrzeć i patrzeć na to zjawisko, wrzucę kiedyś filmik
Uwielbiająca pozować babka kopiąca:
i druga babeczka z już prawie pogojonym ciałkiem
A już wiem co miałam pisać. Przez moją głupotę pożegnałam pomarańczowego mandaryna. Stwierdziłam, że jak Salariasa nie ma to nie będzie miał powodów do skakania i zdjęłam moją zmyślną pokrywę. To był błąd.
Mówią, ze do trzech razy sztuka. Kupiłam więc trzeciego mandaryna. Mam nadzieje, że zagrzeje dłużej miejsce. Przynajmniej lubi pozować
Przy okazji jak pojechałam po jedzenie jak zawsze zresztą, nowy domek znalazły dwie iglicznie karmię z miłością drobnym planktonem, zawsze wyłączam pompki na chwilę, żeby zdążyły się namyśleć, który kąsek zjeść, także na brak jedzonka nie narzekają. Jedna bardziej upasiona jest, druga troszkę drobniejsza (ciekawe czy to jakiś sposób na odróżnienie płci) i pływają sobie obok siebie, już w sklepie taką parkę tworzyły Aczkolwiek bardzo szybko te przecinaki pływają i ciężko o dobrej jakości zdjęcie
Oczywiście nie mogłam się oprzeć pokusie kupienia kilku korali, tak, tak - udało mi się znaleźć jeszcze odrobinkę miejsca
Favia spp.
Sąsiedztwo ukwiała -Euphyllia (ancora)
i zobaczyłam coś pięknego, co jak się okazało kosztuje fortunę. Nie wiem co ja mam ze sobą, ale nie potrafiłam wyjść bez tego koralowca. Scolymia spp. Był jeszcze zielony, który na początku bardziej mi się podobał, ale jak tylko włożyłam do akwarium czerwonego - zmieniłam zdanie. Wygląda rewelacyjnie.
I po zgaszeniu światła. Głodomorek
I tym sposobem zakończyłam kolekcjonowanie korali. Teraz tylko niech rośnie wszystko, byle nie za szybko, bo jeszcze chwila nim będzie drugie... Ta, łatwo powiedzieć, trudniej na tyłku usiedzieć. Muszę przepaskę na oczy kupić jak znowu pojadę po jedzonko...
Doszły jeszcze dwa ślimaki Turbo (polecam super są) , jeden Strombus (fajną ma trąbę ) i jeszcze jeden którego nazwy nie znam ani znaleźć nie mogę. Tu nieestetyczne zdjęcie jeszcze w torebce:
A tak, to z mniej ciekawych i przyjemnych rzeczy - zrobił mi się rdzawy nalot na piasku z bąbelkami powietrza (to chyba cyjano było?), ale tylko tam gdzie babka kopiąca piachu nie rusza, tj. koło szorstnika. Na razie odsysam i idąc za radą, wrzuciłam więcej węgla do kaskady.
Poza tym mam multum gąbek, jedne zaduszają mi Zoa i muszę je wyrywać jak chwasty. Poza tym porobiły mi się gloniska jakieś takie pod skałami i tam gdzie mniej światła dociera:
I jeszcze pełno chwastów mi się porobiło tego typu:
Ale co to jest, czy tak ma być podczas dojrzewania itd., nie wiem.
Pomęczyłam was dostatecznie. Fotka całości (rurówka w lasce Mikołaja jest nadal, ale nie lubi fotek, zawsze się schowa)
Miłych snów!
Oczywiście jak zwykle, muszę się wytłumaczyć, że cały czas myślałam, żeby coś napisać, ale tego czasu tak mało. Przechodząc do sedna, bo jak zwykle zaczynam się rozpisywać...
Dawne dzieje, ale jeszcze nie opisane, to mój krabik Elegansik urządził sobie polowanie na nowego ślimaka Turbo, gdyż zapragnął wziąć w posiadanie jego muszelkę. Co zrobić, przyroda. Miał pełno muszelek, ale tylko je przymierzał, po czym wracał znowu do starej. I tak stało się co miało się stać... Nie pozostało nic innego jak pstryknąć fotki, prędzej czy później i tak by go dopadł. Wrażliwych proszę o zamknięcie oczu.
Następnie Babilonia wyczuła mięsko... I tu rzeź:
Elegansik po godzince miał już nowe lokum:
Zaś jego krewniak pustelnik czaił się do świeżo zrzuconego domku:
Co ciekawego, nie spasował mu i tak sobie dreptał po akwarium jeszcze ze dwa tygodnie, po czym znalazłam jego muszelkę a krabika ani śladu do tej pory Obok leżały czerwone szczypczyki i zdaje się, że nie była to wylinka.
Podzielony ukwiał miał się dobrze, nie wiem skąd te dziwne opisy, że po podziale ukwiał umiera. Co prawda, dwa lub trzy dni był wyraźnie osłabiony, ale potem w pełni sił przechadzał się po skałce (depcząc i parząc korale- pożegnałam w ten sposób nową Ricordeę Yumę, która rozpadła się na drobny mak). Ukłony w stronę erybki za przygarnięcie bliźniaka
Co do krewetek Kuekenthali, po zabiciu jednej, krewetki lysmata znudziły się polowaniem (fakt, że przekarmiałam je, aby dały biedaczce spokój). Chyba ponad tydzień okupowały skałkę, w której siedziały Kuekenthali. Teraz już straciły zainteresowanie, na szczęście. Także została jedna Kuekenthali i na razie pozjadała większość jak nie wszystkie aiptasie (przynajmniej żadnej nie widzę).
Także Salarias znalazł nowy domek i w moim akwarium zapanował względny pokój. Nie licząc goniących się Pterapogonów, ale nie męczą się nawzajem jakoś mocno, od czasu do czasu jeden pogoni drugiego. I oczywiście mój ślimak nagoskrzelny Pericelis, pogromca tectusów grasuje nadal. Wszamał kolejnego. Nie mam koncepcji na pozbycie się go. Zszarpałam go tyle, że chyba został z niego kawałeczek 5x5mm, więc albo potrafi odrodzić się z takiego skrawka, albo mam kilka osobników. Oczywiście przerażenie wywołują we mnie jeszcze szczypce krewetek Lysmata - ja wiem że one tylko czyszczą, ale ja rąk wolę do akwa nie wkładać. Okropne odczucie.
Tyle do opisania, że więcej tekstu niż zdjęć, musicie mi to wybaczyć
Taki numer mi jeszcze małż wywinął - trochę blady się robił, więc wywnioskowałam, że może za mało światła ma i spróbuję go wyżej przenieść na skałkę i zobaczę, czy coś mu się poprawi. Aczkolwiek położyłam go tak na chybił trafił. Koloryt mu się poprawił, więc chciałam poszukać bardziej sensownego miejsca dla niego a tu kiszka. Przykleił się do skały. Co prawda czytałam gdzieś, że tak mają, ale w naturze, a w akwarium zjawisko takie nie występuje. Z góry podziękowania dla autora tego tekstu. No nic, odrywać nie można, żeby go nie uszkodzić, więc sobie został Grunt, że zdrowy. Pięknie się otwiera. Pojawiły się na nim tyko małe białe ślimaczki w takich stożkowych muszelkach - pasożyty takie. Trzeba ściągać jak tylko się pojawiają. Tak by się wydawało, że człowiek tyle wie i tyle wyczytał, a tu jednak praktyka to całkiem coś innego. Jak zwykle dzięki za rady dla bardziej doświadczonych akwarystów
Czy coś miałam jeszcze opisać? Hmmm... A tak. Po odprawieniu Salariasa wypuściliśmy babkę Cryptocentrus na wolność. Oczywiście nie pocieszyła się nią długo, bo czyszczące krewetki zaczęły grzebać jej w ranie i wyjadać co lepsze. Ech. Znowu więc trafiła do kotnika. Nie było problemem jej złapać, bo bardzo słabiutka była.
Później babka kopiąca zadowolona z braku prześladowcy zaczęła sobie kopać norkę i podkopała mi pół skały. Minął tydzień, babka Cryptocentrus zaczęła szaleć w kotniku, więc doszłam do wniosku, że chyba już będzie miała siłę opędzać się od szczypców krewetek. Po raz kolejny została wypuszczona i pierwsze co to starła się z babką kopiącą... Choć nie było tragedii bo tylko siedziały na przeciw siebie z rozdziawionymi pyskami i tak kołowały wokół własnej osi. Cryptocentrus odpuściła i chyba był to dobry wybór. Parę dni później zamieszkały w norce wykopanej przez babkę kopiącą i siedzą sobie cały czas koło siebie Co ciekawe, tej krewetki pistoletowej co mi strzela w akwarium wciąż nie zlokalizowałam, nie zsymbiozowała się z Cryptocentruem póki co.
Strasznie dziś was zanudzam. Czas na fotki
Wciąż fascynuje mnie szorstnik, jest piękny
a tu jak dostał porządny kawałek mrożonki:
To fascynujące , myślałam, ze on jakiś niemrawy jest i go pipetką karmiłam. A tu się okazuje, że one sobie świetnie radzą i tymi mackami łapią jedzonko można patrzeć i patrzeć na to zjawisko, wrzucę kiedyś filmik
Uwielbiająca pozować babka kopiąca:
i druga babeczka z już prawie pogojonym ciałkiem
A już wiem co miałam pisać. Przez moją głupotę pożegnałam pomarańczowego mandaryna. Stwierdziłam, że jak Salariasa nie ma to nie będzie miał powodów do skakania i zdjęłam moją zmyślną pokrywę. To był błąd.
Mówią, ze do trzech razy sztuka. Kupiłam więc trzeciego mandaryna. Mam nadzieje, że zagrzeje dłużej miejsce. Przynajmniej lubi pozować
Przy okazji jak pojechałam po jedzenie jak zawsze zresztą, nowy domek znalazły dwie iglicznie karmię z miłością drobnym planktonem, zawsze wyłączam pompki na chwilę, żeby zdążyły się namyśleć, który kąsek zjeść, także na brak jedzonka nie narzekają. Jedna bardziej upasiona jest, druga troszkę drobniejsza (ciekawe czy to jakiś sposób na odróżnienie płci) i pływają sobie obok siebie, już w sklepie taką parkę tworzyły Aczkolwiek bardzo szybko te przecinaki pływają i ciężko o dobrej jakości zdjęcie
Oczywiście nie mogłam się oprzeć pokusie kupienia kilku korali, tak, tak - udało mi się znaleźć jeszcze odrobinkę miejsca
Favia spp.
Sąsiedztwo ukwiała -Euphyllia (ancora)
i zobaczyłam coś pięknego, co jak się okazało kosztuje fortunę. Nie wiem co ja mam ze sobą, ale nie potrafiłam wyjść bez tego koralowca. Scolymia spp. Był jeszcze zielony, który na początku bardziej mi się podobał, ale jak tylko włożyłam do akwarium czerwonego - zmieniłam zdanie. Wygląda rewelacyjnie.
I po zgaszeniu światła. Głodomorek
I tym sposobem zakończyłam kolekcjonowanie korali. Teraz tylko niech rośnie wszystko, byle nie za szybko, bo jeszcze chwila nim będzie drugie... Ta, łatwo powiedzieć, trudniej na tyłku usiedzieć. Muszę przepaskę na oczy kupić jak znowu pojadę po jedzonko...
Doszły jeszcze dwa ślimaki Turbo (polecam super są) , jeden Strombus (fajną ma trąbę ) i jeszcze jeden którego nazwy nie znam ani znaleźć nie mogę. Tu nieestetyczne zdjęcie jeszcze w torebce:
A tak, to z mniej ciekawych i przyjemnych rzeczy - zrobił mi się rdzawy nalot na piasku z bąbelkami powietrza (to chyba cyjano było?), ale tylko tam gdzie babka kopiąca piachu nie rusza, tj. koło szorstnika. Na razie odsysam i idąc za radą, wrzuciłam więcej węgla do kaskady.
Poza tym mam multum gąbek, jedne zaduszają mi Zoa i muszę je wyrywać jak chwasty. Poza tym porobiły mi się gloniska jakieś takie pod skałami i tam gdzie mniej światła dociera:
I jeszcze pełno chwastów mi się porobiło tego typu:
Ale co to jest, czy tak ma być podczas dojrzewania itd., nie wiem.
Pomęczyłam was dostatecznie. Fotka całości (rurówka w lasce Mikołaja jest nadal, ale nie lubi fotek, zawsze się schowa)
Miłych snów!
"Pozory mylą"- powiedział jeż schodząc ze szczotki ryżowej...
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
"Eleganskie" stwory
Akwaria kiedyś: 240l 72l 3x28,8l 112l Obecnie: 72, 105, 750, 725l
http://www.siepomaga.pl/
Na pewno, naprawdę, od razu, po prostu, na razie, hodowca, reguła, rzadko, żaden, w ogóle, włączać, co najmniej...
http://www.siepomaga.pl/
Na pewno, naprawdę, od razu, po prostu, na razie, hodowca, reguła, rzadko, żaden, w ogóle, włączać, co najmniej...
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Lubię te Twoje posty czytać, chociaż o morszczyźnie nie wiem nic Ładne stworki
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Dzięki dzięki
"Pozory mylą"- powiedział jeż schodząc ze szczotki ryżowej...
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Właśnie przez takie fajne małe baniaczki zaczynam cierpieć na nieuleczalną chorobę morską.
à propos Twojego podpisu...
Mówi królik do jeża widząc jedzącego jeża.
- Co jesz?
Na to jeż:
- Co królik?
à propos Twojego podpisu...
Mówi królik do jeża widząc jedzącego jeża.
- Co jesz?
Na to jeż:
- Co królik?
Re: [96l] Moja pierwsza mini rafka :)
Witaj Karolino. Co tam się u ciebie w zbiorniq działo przez te ostatnie 2 miesiące? Zaglądam tu i zaglądam w nadziei na jakieś nowe relacje, a tu taka posucha troszque. Coś padło, coś się urodziło? Jakieś przemeblowanie, może przesiadka na ten większy zbiornik?
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 3 gości