To może ja coś powiem o rozmnażaniu błazenka popartego własną praktyką. Rybka, którą rozmnażam jest amphiprion ocellaris. Od razu zaznaczam, że wiele osób może się niezgodzić z tym co tu napiszę ale jest to poparte moimi własnymi i co najważniejsze udanymi zabiegami.
1. Podstawowe parametry wody do tarła i podchowu narybku
-temperatura 28-30 C
-zasolenie 1,023 - 1,026 c.w. (chociaż rybki żyły także przy 1,029 c.w.)
-pH 8,1-8,4 (nagłe wachnięcie powoduje nawet w tych granicach, to że możemy już nie zawracać sobie głowy dalszym podchowem i wysłać rybki do kanalizacji
; wraz z szybką zmianą pH zmienia się także gwałtownie zasolenie, a ryby doznają szoku osmotycznego, po tym fakcie ryby będą żyły jeszcze około doby lub dwóch jednak mają porażone komórki chlorkowe, a co z tym idzie zbyt mało soli mineralnych jest odprowadzanych do nerek, efekt jest taki że "rybce chce się pić bo jest za słona" - wysuszenie osmotyczne)
-dkH 9
-nasycenie wody tlenem - max. (sorki że nie piszę ile ale ta wartość zależy od temp., pH, zasolenia i wszystkich innych czynników, jeśli ktoś chce wiedzieć jakie ma nasycenie wody tlenem w danych parametrach, a jakie może być maksymalne to odsyłam do jakiegoś podręcznika do fizyki lub fizjologii kręgowców)
2. Tarło
Problem wygląda tu następująco, jeśli mamy rybki pochodzące ze środowiska naturalnego to w domowych nawet najlepszych warunkach szansa że ryby przystąpią do tarła wynosi jak 1do 150.
Natomiast jeśli posiadamy ryby pochodzące z hodowli, to już inna bajka.
Taką parkę możemy stymulować do rozrodu za pomocą dłuższego naświetlania np. z 14 do 16h oraz jednocześnie podnieść temp. wody z 28 do 30 C (stopień do góry/doba)
Nieprawdą jest, że ryby te potrzebują koniecznie do rozrodu ukwiała. Oczywście ktoś powie, że to bzdura jednak w środowisku natulalnym błazenkom często przytrafia się taka sytuacja, wtedy szukają miejsca na rozród wśród gęstych koralowców i w załomach skalnych omywanych ciągłym prądem wody.
W akwarium również możliwe jest rozmnożenie błazenków bez ukwiała jednak wtedy są bardzo płochliwe i przy najmniejszej oznace zagrożenia, np. pukanie w szybę lub nagłe zapalenie światła są gotowe ją zeżreć, w myśl zasady lepiej one niż inni.
Mi zdarzyło się nawet, że ryby wytarły się na ściance akwarium pod filtrem... .
Chociaż generalnie staram się aby tarło zostało wkonane na niewielikm kwałku martwej skały. Kiedy ikra jest już złożona, to wyciągamy kamulca razem z ikrą z głównej toni i umieszczamy w dodatkowym akwarium o parametrach wody identycznych lub zbliżonych do zb. w którym ryby się wytarły, z tym że wokół tego kamienia dodatkowo umieszczamy porowate kostki napowietrzające "grubobąbelkowe".
Jeśli nie ma na stanie drugiego zbiornika to też jest wyjście - odgradzamy częś toni wodnej głównego zbiornika za pomocą materiału do odcedzania artemii(sorki ale nie pamiętam jak to się dokładnie nazywa)
, w każdym razie można go kupić na metry w lepszych sklepach akwarystycznych. Dajemy wtedy taką dwuwarstwową przegrodę ze względu na to że jest to baaardzo delikatny materiał. I w takim kojcu umieszczamy nasz kamień z ikrą(napowietrzanie jak poprzednio). Ikra w zależności od ilości tlenu i temp. inkubuje się od 6 do 10 dni. Tuż przed wylęgiem jej pomarańczowy kolor ciemnieje prawie do brązowego, a na samym końcu jajeczka stają się srebrne.
Larwy wykluwają się 2-3 godziny po zmroku dlatego bardzo ważną rzeczą jest zachowanie w tym czasie stałych okresów oświetlenia najlepiej wtedy stosować zegary automatyczne.
I teraz zaczynają się schody... .
Bzdurą jest że larwy trzyma się w kompletnym zaciemnieniu, a to dlatego że: larwy ryb praktycznie w ciągu 2-5h muszą się pożywić, a są wzrokowcami!!! haczyk jest taki że larwa widzi na około 1/3 długości swojego ciała, więcy aby coś złapać musi praktycznie pływać w pokarmie. Jest to związane z tym że większoś ryb morskich ma niewielkie zapasy woreczka żółtkowego lub nie ma ich wcale. W innym wypadku osiągnięty zostanie przez nie punkt bez powrotu, tzn. niedorozwinięty(nie wytwarzający m.in. mucyny) jeszcze układ pokarmowy zaczyna produkować niewielkie ilości enzymów trawiennych, które jeśli nie napotkają zjedzonych cząstek pokarmowych zaczną trawić rybę od środka..., jest to nieodwracalny proces, nawet w wypadku gdy larwa w późniejszym czasie się najje to i tak już jest dla niej za późno.
Wracając do światła to u mnie sprawdza się taki prosty zabieg polegający na zakryciu świetlówek przyciemnianą szybą, dostęp światła jest mniejszy ale JEST.
Problemem jest dodatkowo bardzo mały otwór gębowy larw wszystkich amphiprionów jak i wielu innych gatunków morskich. Dlatego też do karmienia tych larw(przynajmniej na początku) nie nadają się naupliusy Artemia salina, tak zachwalane i sprzedawane przez Tetrę. Dodatkowo larwy MUSZĄ być karmione żywym pokarmem, ze względu na to, że ze wszystkich żywych zwierzątek jakie uda im się w tym czasie pożreć muszą pozyskać enzymy trawienne aby wspomóc swój układ trawienny.
Dlatego praktycznie jedynym rozwiązaniem jest hodowla pierwotniaków i ich odcedzanie lub zdobycie cyst Artemia franciscana. Jest to najmniejszy i co za tym idzie jedyny gatunek artemii przydatny w karmieniu najmłodszych larw błazenków. Problemem jest jego mała dostępność i dosyć wysoka cena.
Jeśli wylęg karmimy tą artemią to powinniśmy to robić około 7-10dni, po czym można przejść na większę ale i tańsze cysty Artemia salina. Po około 10-12 dniach karmienia naupliusami A.salina można spróbować podawać także inne tonące pokarmy, na początku unikałbym karmienia ryb płatkami unoszącymi się na powierzchni wody z tego względu że na lustrze wody zawsze osadzają się różne drobnoustroje pochodzące powietrza, które ryba pobierze razem z pokarmem, dla dorosłych osobników są one niegroźne jednak u młodych rybek z niedokońca wykształconym układem immunologicznym może dochodzić do zapalenia jelita, a w efekcie RIP.
Ogólnie w żywieniu ryb morskich polecałbym różne pokarmy żywe lub mrożone, z takiego powodu, że szczególnie artemia posiada sporą dawkę nienasyconych kwasów tłuszczowych z grup n-3 i n-6 bez, których żadna ryba nie jest w stanie rozwijać się, czy wogóle przeżyć na dłuższą metę. To jest także najczęstszym powodem śnięc z pozoru zdrowych 2-3 miesięcznych rybek.
Mam nadzieję że choć trochę pomogłem Wam w rozpozęciu własnej hodowli amphiprionów, to co napisałem to jest około 50% sukcesu reszta to indywidualne obserwacje i nauczenie się reagowania na zmiany zachodzące w Waszym akwarium.
Dodam tylko, że nim udało mi się wychodować do dorosłości pierwsze osobniki
to miałem za sobą już pięć nieudanych prób podchowu, więc do dzieła