[112l] Pierwsze akwarium - ogólne
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
Kiedyś w akwarium miałem sinice. Dawno temu, ale coś pamiętam.
Też zaciemniałem akwarium, ładowałem węgiel aktywny, dawkowałem azot, przycinałem ,,zarażone" rośliny. Problem i tak wracał. Pomogło dopiero porządne wygotowanie korzeni które miałem w baniaku.
Też zaciemniałem akwarium, ładowałem węgiel aktywny, dawkowałem azot, przycinałem ,,zarażone" rośliny. Problem i tak wracał. Pomogło dopiero porządne wygotowanie korzeni które miałem w baniaku.
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
Przy nawracających sinicach pomocny może być borasol
W drodze ku Tanganice
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
Sam nie próbowałem ale czytałem wątek o prowadzonych takich testach. Później akwaryści wypowiadali się, że sprawdzali i pomogło bez skutków ubocznych. Potrzebne też zaciemnienie na kilka dni i stosowali zasadę 1ml/1l. Po takiej kuracji sinice nie wracały. Rozumiem obawy, bo sam się bałem używać kwasu siarkowego do zbijania parametrów ale jak to z każdą chemią - co za dużo to niezdrowo.
Poniżej cytat z komentarzy
Poniżej cytat z komentarzy
To co zobaczyłem to wywarło wielkie zdziwienie- oczywiście pozytywne.
Woda krystalicznie czysta, roślinki oczyszczone z zarzutów (glonów) dno czyste jak po restarcie, tylko 3 małe skupiska martwych glonów. Borasol pozbył się wszystkich niechcianych obiektów glonowatych. Zero strat fauny. Jedynie roślinki nieco jasne i niektóre liście lekko przezroczyste. Aktualnie się odbudowują i mają się dobrze. Z mojej strony mogę polecić taki zabieg bo puki co nie zauważyłem ataku.
W drodze ku Tanganice
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
Ja w sumie nie o ryby się boję. Coś używane o ile się nie mylę to przemywania oczu raczej nie będzie zabójcze.
Bardziej bym się obawiała o bakterie w filtrze i destabilizację
Bardziej bym się obawiała o bakterie w filtrze i destabilizację
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
Z telefonu ciężko mi to ogarnąć ale jeśli będziesz chciała to jutro podeślę Ci link do całego wątku z innego forum. I więcej niż jest tam napisane nie jestem w stanie powiedzieć, bo sam nie używałem tego specyfiku.
W drodze ku Tanganice
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
Czytałam na kilku forach. Suma sumarum wychodzi na to, że w teorii powinno wybijać biologię w zbiorniku i go destabilizować, ale w praktyce u nikogo tak się nie stało
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
Jak zwykle decyzja należy do właściciela. Ja się wszystkiego wyprę
W drodze ku Tanganice
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
borasol nie zadziałał. Generalnie po jego podaniu w akwarium nie zmieniło się nic.
Świetnie podziałał za to chemiclean. Ciut później niż myślałam i już zaczęłam się bać, że sprzedawca wysłał mi proszek do pieczenia zamiast tego, co miał (kupowałam porcjami, nie całą paczkę). Po kilku dniach jednak coś zaskoczyło i sinice się wyniosły. Mąż zadowolony mówi, że wreszcie nie śmierdzi szambem
Świetnie podziałał za to chemiclean. Ciut później niż myślałam i już zaczęłam się bać, że sprzedawca wysłał mi proszek do pieczenia zamiast tego, co miał (kupowałam porcjami, nie całą paczkę). Po kilku dniach jednak coś zaskoczyło i sinice się wyniosły. Mąż zadowolony mówi, że wreszcie nie śmierdzi szambem
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
Agata chemiclean to swietny srodek czasami dziala z opóźnieniem ale dziala choc w Polsce jest juz go bardzo malo
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
Ostatnio w ogóle nie mam czasu. W gospodarstwie pracy dwa razy więcej niż zawsze a ludzi dwa razy mniej, dzieci chore, w tym jedno na stałe i tak wyszło, że przez ostatnie dwa tygodnie rybki tylko karmię, nic więcej. Dziś pierwszy raz od jakiegoś czasu porządnie przyjrzałam się zbiornikowi i jestem przerażona. Sinica wróciła. Opanowała rotalę, opanowała annubiasy, opanowała deszczownie. Myślę, że nadszedł ten moment, gdzie bez restartu ani rusz. Chyba jak to dranstwo raz zawita to już sie nie chce wyprowadzić.
Tymczasowo mam u siebie 6 Danio, przechowuje je podczas cudzego restartu. Obsada już kwalifikuje się jako przerybienie a azotu w baniaku brak. Podbilam nawozem tydzień temu do 20 a dziś znów jest <5
Dziwna sprawa... Zniknęła mi rzęsa wodna. Próbowałam się jej pozbyć miesiącami, wyławiałam ale zawsze się kilka ostało i się mnożyły. Teraz po kilku tygodniach przerwy w odławianiu nie ma jej wcale. Sama z siebie zniknęła. Co w sumie mnie martwi, bo skoro moja woda nawet rzęsie nie odpowiada to coś jest grubo nie tak.
Czekam na stelaż, bo jego przybycie i tak wymusi restart a po co robić dwa razy
Tymczasowo mam u siebie 6 Danio, przechowuje je podczas cudzego restartu. Obsada już kwalifikuje się jako przerybienie a azotu w baniaku brak. Podbilam nawozem tydzień temu do 20 a dziś znów jest <5
Dziwna sprawa... Zniknęła mi rzęsa wodna. Próbowałam się jej pozbyć miesiącami, wyławiałam ale zawsze się kilka ostało i się mnożyły. Teraz po kilku tygodniach przerwy w odławianiu nie ma jej wcale. Sama z siebie zniknęła. Co w sumie mnie martwi, bo skoro moja woda nawet rzęsie nie odpowiada to coś jest grubo nie tak.
Czekam na stelaż, bo jego przybycie i tak wymusi restart a po co robić dwa razy
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
hehe. No i był restart. Miękki i w sumie nie wiem, czy jako restart się liczy, ale po kolei...
Walczyłam sobie z sinicą. W ramach walki z nią np. zaprzestałam odmulania, karmiłam dość obficie, robiłam rzadsze podmiany (raz na 2tyg), dozowałam azot. Miałam też słabą cyrkulację, ponieważ przy montowaniu filtra źle go obróciłam i nie pasowało, żeby deszczownica była na krótszym boku. Planowałam poprawić to jak przyjdzie stelaż, a to się nieludzko przedłuża. A "sinicy" coraz więcej. Kupiłam też specyfik tropicala do zakwaszania wody, licząc, że zbicie pH pomoże.
Pewnego dnia patrzę, a gurami sobie skubie moje "sinice". Zaczęło mnie to zastanawiać. Rybki chyba nie przepadają za cyjano? Podzieliłam się wątpliwościami z mężem a on uczynił bardzo słuszną uwagę: "w sumie jak miałaś sinice to waliło jak w szambie a teraz nic nie czuję, mimo że jest tego więcej". Chyba jednak pomyliłam sinice z zielenicą i wszystko, co robiłam w celu ograniczenia jej tylko pogłębiało problem.
Było sobie gloniasto, brzydko, ale jeszcze nie katastrofalnie. Opracowywałam sobie plan działania. Niestety zanim go zaczęłam realizować, trafiłam z synkiem do szpitala. Po kilku dniach dzwoni mąż z informacją, że mój baniak jest cały zielony a glony już dosłownie porastają rybki. Zdalnie nie mogłam nic zadziałać, więc zleciłam mu tylko przygotowanie masy wody RO i zaciemnienie zbiornika.
Wczoraj wrócilam do domu i faktycznie, woda była zielona a widoczność ograniczona do jakichś 10cm. Przystąpiłam do sprzątania, które nie wiem czy liczy się jako restart. Wyjęłam z baniaka wszystko co się dało. Kamienie, liście anubiasów, korzeń i generalnie wszystko, co dało się wyszorować - wyszorowałam. Porządnie odmuliłam dno i wytarłam szyby. Usunęłam większość rotali, bo ona była najmocniej zagloniona. Wyczyściłam filtr i przestawiłam w odpowiednią pozycję. Okazja była świetna do zrobienia ładnego aranżu od nowa. Niestety nie zrobiłam. Układałam wszystko i sadziłam od nowa rośliny przy zerowej widoczności, macając łapą odpowiednie miejsca. Podmieniłam z 50% wody i władowałam prefiltr z watą, którą wymieniałam co kilka godzin. Po niecałej dobie woda jest już niemal całkowicie klarowna. Wystrój podoba mi się bardziej niż stary, ale chyba tylko dlatego, że stary mi się opatrzył.
Zaginął Eustachy, samiec Borelli. Nie wiem, czy te warunki go zabiły, czy może padł sam z siebie (kupiłam dorosłego, miałam go półtorej roku i często były z nim problemy) powodując swoim rozkładającym się korpusikiem tak drastyczne pogorszenie warunków.
Oby dalej było dobrze, bo pewnie jeszcze kilka miesięcy do nowego zbiornika :/
Walczyłam sobie z sinicą. W ramach walki z nią np. zaprzestałam odmulania, karmiłam dość obficie, robiłam rzadsze podmiany (raz na 2tyg), dozowałam azot. Miałam też słabą cyrkulację, ponieważ przy montowaniu filtra źle go obróciłam i nie pasowało, żeby deszczownica była na krótszym boku. Planowałam poprawić to jak przyjdzie stelaż, a to się nieludzko przedłuża. A "sinicy" coraz więcej. Kupiłam też specyfik tropicala do zakwaszania wody, licząc, że zbicie pH pomoże.
Pewnego dnia patrzę, a gurami sobie skubie moje "sinice". Zaczęło mnie to zastanawiać. Rybki chyba nie przepadają za cyjano? Podzieliłam się wątpliwościami z mężem a on uczynił bardzo słuszną uwagę: "w sumie jak miałaś sinice to waliło jak w szambie a teraz nic nie czuję, mimo że jest tego więcej". Chyba jednak pomyliłam sinice z zielenicą i wszystko, co robiłam w celu ograniczenia jej tylko pogłębiało problem.
Było sobie gloniasto, brzydko, ale jeszcze nie katastrofalnie. Opracowywałam sobie plan działania. Niestety zanim go zaczęłam realizować, trafiłam z synkiem do szpitala. Po kilku dniach dzwoni mąż z informacją, że mój baniak jest cały zielony a glony już dosłownie porastają rybki. Zdalnie nie mogłam nic zadziałać, więc zleciłam mu tylko przygotowanie masy wody RO i zaciemnienie zbiornika.
Wczoraj wrócilam do domu i faktycznie, woda była zielona a widoczność ograniczona do jakichś 10cm. Przystąpiłam do sprzątania, które nie wiem czy liczy się jako restart. Wyjęłam z baniaka wszystko co się dało. Kamienie, liście anubiasów, korzeń i generalnie wszystko, co dało się wyszorować - wyszorowałam. Porządnie odmuliłam dno i wytarłam szyby. Usunęłam większość rotali, bo ona była najmocniej zagloniona. Wyczyściłam filtr i przestawiłam w odpowiednią pozycję. Okazja była świetna do zrobienia ładnego aranżu od nowa. Niestety nie zrobiłam. Układałam wszystko i sadziłam od nowa rośliny przy zerowej widoczności, macając łapą odpowiednie miejsca. Podmieniłam z 50% wody i władowałam prefiltr z watą, którą wymieniałam co kilka godzin. Po niecałej dobie woda jest już niemal całkowicie klarowna. Wystrój podoba mi się bardziej niż stary, ale chyba tylko dlatego, że stary mi się opatrzył.
Zaginął Eustachy, samiec Borelli. Nie wiem, czy te warunki go zabiły, czy może padł sam z siebie (kupiłam dorosłego, miałam go półtorej roku i często były z nim problemy) powodując swoim rozkładającym się korpusikiem tak drastyczne pogorszenie warunków.
Oby dalej było dobrze, bo pewnie jeszcze kilka miesięcy do nowego zbiornika :/
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
Mi sie podoba . Pierwsze co mnie uderzyło to dość nietypowe oświetlenie . Pierwszy plan praktycznie w cieniu a im dalej w głab tym jaśniej . Inspirujące
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
A masz zdjecia akwarium gdy wygladalo tragicznie?
Re: [112l] Pierwsze akwarium - ogólne
niestety. a żałuję, że nie zrobiłam. Serio, jednolita zieleń. Coś takiego widywałam tylko u znajomego, który w 80l trzymał około setki gupików na filtrze wewnętrznym
Jakoś tak mi się zawsze ustawia ta lampka led. Starczy, że dotknę pokrywę a ona już się przestawia w taką pozycję. Ale to w sumie dobrze, bo rośliny wymagające światła mam raczej na tylnej ścianie. Poza tym ryby wolą przebywać w cieniu, więc fajnie jak to przypada na okolice przedniej szyby
abiba pisze: Pierwszy plan praktycznie w cieniu a im dalej w głab tym jaśniej
Jakoś tak mi się zawsze ustawia ta lampka led. Starczy, że dotknę pokrywę a ona już się przestawia w taką pozycję. Ale to w sumie dobrze, bo rośliny wymagające światła mam raczej na tylnej ścianie. Poza tym ryby wolą przebywać w cieniu, więc fajnie jak to przypada na okolice przedniej szyby
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 68 gości