Witam forumowiczów po bardzo długiej przerwie.
Gdy zobaczyłem kiedy ostatnio publikowałem update to się przeraziłem.
Do moda : Minęła mi możliwość edycji tematu, czy ktoś może usunąć z nazwy tematu datę update ?
Może na początek widok ogólny baniaczka, sprzed 10-15 dni
Update jest na tyle duży, że postanowiłem podzielić go na księgi vel rozdziały
Rozdział pierwszy : OświetlenieJak już pisałem wcześniej, odszedłem od 4 świetlówek tradycyjnych, na rzecz 2 świetlówek LED, głównie ze względu na brak czasu na zajmowanie się roślinkami. Sprawowały się bardzo dobrze, lecz widać było po rotali, że tego światełka jest za mało. Zacząłem więc od dołożenia trzeciej świetlóweczki LED. W sumie było 27 wat na ledach (110 lumenów z Wat) i widział Bóg, że było lepiej
W związku z tym, że apetyt rośnie w miarę jedzenia oraz z powodu, iż po bokach brakowało wciąż światła, doświetliłem wszystko paskami LED. Wiem co myślicie o paskach, ale ja jestem uparta bestia i tak łatwo się nie poddaję. Nauczony doświadczeniem z małego baniaczka, wiem że paski potrafią namakać od strony kleju, bo z wierzchu chroni je żel. Postawiłem więc na paski na SMD 5050 w żelu, a od strony kleju, dodatkowo zabezpieczyłem klejem epoksydowym. W gupikarium takie rozwiązanie się sprawdza, zobaczymy czy w wyższej temperaturze pod pokrywą, będzie sprawdzało się równie dobrze. Takich pasków włożyłem w sumie 5 metrów. Obecnie pod pokrywą znajduje się około 90W LEDów, na szybko licząc około 8000 lumenów.
Powiem wam, że światło jest mega. rotala sprawia wrażenie jakby wrzała. Zdjęcie bąbelków poniżej.
Boki są pięknie doświetlone, wszystkie rośliny zaczęły pięknie puszczać chmurki tlenu.
Rozdział drugi : ObsadaMoja obsada głównie została uszczuplona. Z baniaka odeszły do znajomych pielęgniczki kakadu oraz mieczyki (dwa dorosłe jeszcze zostały bo nie mogłem ich złapać, ale jeszcze je dorwę przy najbliższej podmiance, zostały również jeszcze maluszki po mamusi, również wyłapię)
Do akwarium wpuściłem za to 2 dodatkowe samiczki gurami mozaikowego.
Jak się okazało jakieś 2-3 miesiące temu, do akwarium przedostały się krewetki red cherry. Na 90% dostały się z mchem przełożonym z gupikarium. Zaklimatyzowały się na tyle, że mam ich obecnie około 50-100 sztuk. Niech sobie żyją, w najgorszym wypadku mniejsze sztuki urozmaicą dietę gurami czy neonek.
Rozdział trzeci : Kationit wodorowy, czyli jak zmiękczyć wodę nie mając zgody domownika na RO. Tu na początek muszę się ukłonić w stronę kolegi
Greek za podsunięcie pomysłu i nurtujące mnie pytania. Sprawa jest dość prosta. W firmie zajmującej się uzdatnianiem wody, zakupiłem kationit sodowy. Z pomocą rozcieńczonego kwasu solnego zamieniłem go na wodorowy. Po sprawdzeniu okazało się, że woda na wyjściu ma GH 0, KH 0. W reakcji wymiany powstaje sporo dwutlenku węgla, który zostaje w wodzie, więc wodę trzeba solidnie wymieszać przed podaniem do akwa. po zmieszaniu z kranexem do KH 4, woda ma wciąż PH poniżej 6, więc bez rozbicia CO2, wody takiej nie polecam lać do zbiornika. Po około godzince pracy filtra, można już śmiało lać do baniaka.
Tak uzdatnianą wodą stopniowo schodzę z twardościami w dół. po dwóch tygodniach z GH 18 udało się zejśc już do 11.
Sam proces nalewania wody trwa średnio długo. Do podmianki wody w dwóch zbiornikach potrzebuję około 100l wody. Wiadomo trochę więcej, bo nie będę wyciągać wody z wanny gąbką. Powiedzmy zatem, że potrzbeuję 120l mieszanki. 2/3 z tego idzie przez kationit. Zatem potrzebuję 80 litrów tygodniowo czystej GH 0. Napełnienie takiej ilości zajmuje mi 2.5-3 godziny.
Do tej pory robiłem to na oko, ale najłatwiej będzie zmierzyć poziom linijką w wannie, by sprawdzić czy wystarczy. Wczoraj napełniając zapomniałem o laniu się wody, więc mieszanki miałem o wiele więcej, co przydało się o dziwo szybciej niż myślałem, ale o tym w następnym dziale zwanym ....
Rozdział czwarty : Gniazdo guramiPraktycznie od samego początku gurami zakładało u mnie gniazdo. Niestety najczęściej zaczynał czwartek-piątek, a w sobotę już musiałem je niszczyć 50% podmianką wody. Do dziś dzień zatem nic z tego nie było. Lecz o to jasny świta ranek, pełen akwarystycznych niespodzianek. Szykuję się jak do cotygodniowej podmiany i obserwuję przygotowane gniazdo. Kiedy moim oczom ukazały się mikroskopijne zalążki. To już nie była zółciutka ikra, tylko niespełna milimetrowe zalążki. Myślę sobie wóz albo przewóz. Ale jak tu teraz podmienić wodę by nie uszkodzić ojcu gniazda. Wymyśliłem zatem na prędce przyspieszony system stałej podmiany wody.
Z 40 litrowego wiadra zrobiłem zbiornik retencyjny. wlałem do niego przygotowaną wodę, wsadziłem do środka pompę z wewnętrznego aquaela fan3+ z przymocowanym wężem. Ustawiłem przepływ na 50% i odpaliłem. W między czasie, drugim wężem zlewałem wodę z baniaka do miski.
Niestety w takiej formie, wody do podmianki idzie mnóstwo. Tylko dzięki pomiarom GH wiedziałem kiedy uzyskałem podmiankę 50% wody. okazało się, że potrzebowałem do tego 180-200 litrów wody.
Na szczęście udało się super, woda podmieniona, a gniazdo nie ruszone.
Mogę wciąż trzymać kciuki za opiekę dumnego i nastroszonego tatusia
Może w końcu coś z tego będzie
Znajomi od dawna czekają na potomstwo tego gatunku
Rozdział piąty : RoślinnośćRozochocony przepięknymi bąbelkami rotali, poszedłem na całość, wręcz zaszalałem.
Poszedłem do sklepu i wypatrzyłem małego henia. stały dwa koszyczki, średnio świeże lecz wciąż zielone. Mówię sobie - biere
Ale tuż nad nim pływa sobie jakiś pęd rośliny której nie kojarzę, zmarnowany, ale ukorzeniony, ma takie dziwne różowe ubarwienie od spodu, które gdzieś widziałem już, ale nie mogłem sobie przypomnieć skąd.
Pytam się sprzedawcy o nazwę by sprawdzić co to i z czym się je, ale on sam nie wiedział. Stwierdził jedynie, że może mi to sprzedać za 1.50,- i tak za 150 groszy stałem się posiadaczem 5 pędów "czegoś". Oraz do tego mały heniek:) Wróciłem do domku i od razu siadłem do sprawdzania co kupiłem. Wydawało mi się, że to jakaś limnophila, więc to wpisałem. jak tylko wyświetliły mi się obrazy googla, uśmiechnąłem się, bo wiedziałem, że stałem się dumnym posiadaczem Limnophilii Aromatici
Od razu wziąłem się za wyszukiwanie informacji i mój uśmiech zblednął. Wymagania świetlne - mega. Wymagania nawozów - mega. Ale co tam, raz glonom śmierć. Wyrwałem ze zbiornika całą ludwigię, przy okazji zacząłem też wywalać sagitarię której mam już dość.
Zostawiłem zaledwie 4 pędy ludwigii na samym tyle, a resztę miejsca wypełniłem tymi kilkoma sadzonkami aromatici
Było to zaledwie w czwartek, a dziś przyrost mam już rzędu 3-4cm
Można to zobaczyć na zdjęciach poniżej, wyraźnie odznacza się od zabiedzonej części z wydłużonymi międzywęzłami. Wniosek jeden - światło działa
A teraz mikro heniu. Wszyscy skarżą się na jego sadzenie. Mi w piaseczku nie sprawiło ono żadnego problemu. Heniu trzyma się od pierwszego włożenia. Nikt natomiast nie mówi o problematyce oderwania heńka od tej gąbki
Ile ja się przy tym naprzeklinałem, to wie tylko moja luba
Po zaledwie jednym dniu w baniaku, heniu zaczął wypuszczać piękne bąbelki powietrza. Dziś już natomiast mam pierwsze pędy boczne, które płożą się po piaseczku
Rozpoczynam więc żmudną drogę do uzyskania wymarzonego trawniczka
Obawiałem się mocno moich zbrojników. Na szczęście zupełnie heniem się interesują. Za to krewetki red chery, tworzą teraz czerwony trawnik na heniu, tak im się spodobał
Wygląda to jakby się nim opiekowały
Informacja, jaka nie zasługuje już na swój rozdział, to do baniaka wrócił maleńki filtr wewnętrzny, który dostałem razem ze szkłem w komplecie. Wyprułem z niego bebechy i wypchałem włókniną JBL'a którą wymieniam co 2-3 dni. Na samym kubełku, cyrkulacja była zbyt słaba.
A teraz rozdział szósty : FOTO UPDATE Konstrukcja kaskady pod kationit :
Konstrukcja dzisiejszego zbiornika retencyjnego :
Heniu :
Gniazdo pana i władcy tego baniaka :
I ogólny wygląd baniaczka na dzień dzisiejszy :