Dexter, tobie się wydaje że skoro oczko ma 7000 litrów, to filtr ma być niewiele mniejszy, Porównujesz oczko do akwarium, filtry denne, żwirek, filtrowanie przez podłoże. Czy Ty w ogóle wiesz o czym piszesz? Wpuściliście człowieka w maliny, kupił badziewie, które jak pochodzi do jesieni do będzie dobrze. I to nie dlatego, że ma małą pojemność, bo to nie ma nic do rzeczy, a z powodu nie znanego producenta, a sądząc po cenie to i marnej jakości.
Oczkami zajmuję się od 15 lat, a takiego wynalazku nie znam. Już sama cena mówi za siebie. 280 zł za filtr i pompę .
Kto takie rzeczy kupuje na Allegro, tam sprzedają najprzeróżniejsze wynalazki.
Za sam filtr, sprawdzonej firmy, do oczka 7000 l trzeba zapłacić ok 229 zł, masz go
TUTAJ, do niego pompa za ok 233 zł, masz ją
TUTAJ. To sprawdzony producent.
Inna sprawa, że pompę dobierasz do zalecanej wydajności filtra, pojemności oczka i wysokości podnoszenia, tzn, na jaką wysokość ma być podawana woda. Bo filtr można wstawić do oczka, razem z pompą, ale również zamaskować go poza oczkiem np. w kaskadzie.
Producenci podając maksymalną wydajność pompy, podają ją na wysokości 0.00m, i z każdym 1 m przewyższenia wydajność spada o ok 1000 l/h. A to, że producent podaje maksymalną wysokość podnoszenia na np. 3 m, to znaczy że na tej wysokości kończy się wydajność pompy i woda ciurka, jeśli w ogóle coś kapnie.
A najlepszym sposobem na pozbycie się azotanów z oczka są ...rośliny rosnące w oczku. Przyjmuje się ok 5 - 6 szt roślin na 1m2 powierzchni oczka. To one są konkurencją pokarmową dla glonów, im ich więcej tym lepiej. Żadne filtry, lampy UV czy nie daj
Bóg lanie chemii na glony, nie da takich efektów jak rośliny. Ta cała technika jedynie ma im pomagać. Samymi filtrami nie osiągniesz równowagi biologicznej.
Inna sprawa to błędy popełniane przez nowych właścicieli oczek wodnych. Kopią dół, leją wodę, sadzą kilka roślinek, i to też nie zawsze, i od razu ryby, a najlepiej dużo ryb. I cieszą się oczkiem dwa a w najlepszym przypadku 3 tygodnie. Po tym czasie nie widzą już rybek, bo woda zrobiła się koloru zupki szczawiowej, na 2 cm w głąb nic nie widać.
Wtedy usłyszeli gdzieś że można pozbyć się glonów lejąc chemię. Więc leją, i w zasadzie nie znając dokładnej pojemności oczka, bo nie przyszło im do głowy, że będzie to potrzebne, nie lali wody przez wodomiar. Leją więc chemię i albo dawkują za mało, albo walą bombę chemiczną która niszczy wszystko. Glony znikają na ...ok 3 miesiące i po tym czasie pojawiają się, tyle tylko że ze zw dużo większej obfitości niż przed nalaniem chemii. Bo nie wiedzą, że trzeba po takim zabiegu zlikwidować z dna martwe glony i wszystkie martwe mikroorganizmy, odpowiadające między innymi za czystość wody, które padły po tej chemii. Nie usunięte będą pożywką dla następnego pokolenia glonów.
Oczko uczy niestety cierpliwości. Jak chce się mieć czystą wodę nie wolno się śpieszyć. Przyroda wie co robi, i nie trzeba jej przeszkadzać swoimi nie przemyślanymi działaniami. Po nasadzeniu roślin w nowym oczku, odczekujemy kilka miesięcy, aż woda zacznie żyć, najpierw pokażą się okrzemki, woda zrobi się biała, po kilku dniach okrzemki obumierają i na nich zaczynają żyć i namnażają się bakterie nitryfikacyjne odpowiadające za przemianę amoniaku (wynik rozkładu białek, obumarłe rośliny, martwe mikroorganizmy) na azotany, które pobierają rośliny naczyniowe i ...glony które też są roślinami tyle że prostymi.
Jak zobaczymy że rośliny dobrze rosną i rozmnażają się, to dopiero wtedy możemy wpuszczać ryby. Na początek kilka szt, co by nie spowodować szoku amoniakowego w oczku. Bakterie nitryfikacyjne nie nadążają z jego przerobem. A ryby są największym w oczku producentem amoniaku, szczególne te karmione systematyczne.
Jeśli zobaczymy że oczko żyje tak jak chcemy, brak nadmiernej ilości glonów, to co kilka tygodni dopuszczamy po kilka ryb, aż do osiągnięcia pożądanej przez nas ilości. Też się przy tym zastanówmy, czy tych ryb aż tyle potrzebujemy, pamiętajmy że większa ich część z czasem będzie się rozmnażać, i może przyjść taki moment że ich będzie za dużo. Wtedy oczko krzyczy dość, i robi się ze złości zielone.
I w ten sposób, w bardzo dużym skrócie, pokazałem na czym polega zabawa która nazywa się "Oczkomania"